This website is using cookies

We use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue without changing your settings, we'll assume that you are happy to receive all cookies on this website. 

Szymborska, Wisława: Lotova žena (Żona Lota in Czech)

Portre of Szymborska, Wisława

Żona Lota (Polish)


Obejrzałam się podobno z ciekawości.
Ale prócz ciekawości mogłam mieć inne powody.
Obejrzałam się z żalu za miską ze srebra.
Przez nieuwagę – wiążąc rzemyk u sandała.
Aby nie patrzeć dłużej w sprawiedliwy kark
męża mojego, Lota.
Z nagłej pewności, że gdybym umarła,
nawet by nie przystanął.
Z nieposłuszeństwa pokornych.
W nadsłuchiwaniu pogoni.
Tknięta ciszą, w nadziei, że Bóg się rozmyślił.
Dwie nasze córki znikały już za szczytem wzgórza.
Poczułam w sobie starość. Oddalenie.
Czczość wędrowania. Senność.
Obejrzałam się kładąc na ziemi tobołek.
Obejrzałam się z trwogi, gdzie uczynić krok.
Na mojej ścieżce zjawiły się węże,
pająki, myszy polne i pisklęta sępów.
Już ani dobre, ani złe – po prostu wszystko, co żyło,
pełzało i skakało w gromadnym popłochu.
Obejrzałam się z osamotnienia.
Ze wstydu, że uciekam chyłkiem.
Z chęci krzyku, powrotu.
Albo wtedy dopiero, gdy zerwał się wiatr,
rozwiązał włosy moje i suknię zadarł do góry.
Miałam wrażenie, że widzą to z murów Sodomy
i wybuchają gromkim śmiechem, raz i jeszcze raz.
Obejrzałam się z gniewu.
Aby nasycić się ich wielką zgubą.
Obejrzałam się z wszystkich podanych wyżej powodów.
Obejrzałam się bez własnej woli.
To tylko głaz obrócił się, warcząc pode mną.
To szczelina raptownie odcięła mi drogę.
Na brzegu dreptał chomik wspięty na dwóch łapkach.
I wówczas to oboje spojrzeliśmy wstecz.
Nie, nie. Ja biegłam dalej,
czołgałam się i wzlatywałam,
dopóki ciemność nie runęła z nieba,
a z nią gorący żwir i martwe ptaki.
Z braku tchu wielokrotnie okręcałam się.
Kto mógłby to zobaczyć, myślałby, że tańczę.
Nie wykluczone, że oczy miałam otwarte.
Możliwe, że upadłam twarzą zwróconą ku miastu.


PublisherWydawnictwo a5, Kraków
Source of the quotationWiersze wybrane, p. 205-206.

Lotova žena (Czech)

Prý jsem se ohlídla ze zvědavosti.

Ale mohla jsem mít i jiné důvody.

Ohlídla jsem se z lítosti za miskou ze stříbra.

Bezděčně — při vázáni pásku u sandálu.

Abych už nemusela koukat na spravedlivý krk

svého manžela Lota.

Z náhlé jistoty, že kdybych umřela,

nezůstal by ani na chvilku stát.

Z neposlušnosti pokorných.

V naslouchání štvanici za námi.

Zasažena tichem, v naději, že se Pánbůh rozmyslil.

Obě naše dcery už zacházely za vrch pahorku.

Pocítila jsem stáří. Oddálení.

Prázdnotu putování. Ospalost.

Ohlídla jsem se, když jsem na zem kladla uzel.

Ohlídla jsem se z bázně, kam udělat krok.

Na mé stezce se objevili

pavouci, polní myši, supí písklata.

Už ne dobré, ne zlé — prostě všecko, co žilo,

plazilo se a skákalo v hromadném poplachu.

Ohlídla jsem se z osamocení.

Ze studu, že utíkám pokradmu.

Z touhy křičet, vrátit se.

Nebo teprve, až se strhl vítr,

vlasy mi rozpustil a šaty vyhrnul.

Zdálo se mi, že je to vidět z hradeb Sodomy,

že se tam hlučně směji, teď a zase znova.

Ohlídla jsem se z hněvu.

Abych se nasytila jejich strašnou zkázou.

Ohlídla jsem se ze všech uvedených důvodů.

Ohlídla jsem se bezvolně.

To se jen balvan obrátil a hřmotil pode mnou.

Prasklina přeťala mi prudce cestu.

Po kraji cupal křeček na dvou tlapkách.

V té chvíli jsme se oba otočili nazpět.

Ne, ne. Já jsem běžela dál,

plazila jsem se, vyletovala,

dokud se z nebes náinula tma

a s ní vařící štěrk a mrtví ptáci.

Nemohla jsem popadnout dech, otáčela jsem se.

Kdo, by to viděl, myslil by, že tančím.

Není vyloučeno, že jsem měla otevřené oči.

Je možné, že jsem padla tváří k městu.



PublisherOdeon, Praha
Source of the quotationV Hérakleitově řece
Bookpage (from–to)121-122
Publication date

minimap