This website is using cookies

We use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue without changing your settings, we'll assume that you are happy to receive all cookies on this website. 

Herling-Grudziński, Gustaw: Dziennik pisany nocą

Portre of Herling-Grudziński, Gustaw

Dziennik pisany nocą (Polish)

Byłem, jak widać, dobrze przygotowany do lektury rękopisu znalezionego w Srebrnej Szkatułce. Z jednej z kronik wiedziałem nawet więcej: że, mianowicie, Srebrna Szkatułka była umiłowany przedmiotem Teresy Demagno, która uczyniła z niej swoją sekretną skrytkę; jej powierzała Teresa własne wiersze i potem także wiersze Don Miguela. Cesare Demagno, uciekając z zamku Panicale po dwóch zabójstwach i pędząc do Pastorizii dla dokonania trzeciego, nie był w swoim ataku szału na tyle opętany, by zapomnieć o porwaniu na pamiątkę fragmentu bodaj swej zamykającej się na zawsze przeszłości włoskiej. Porwał Srebrną Szkatułkę.

Co, na miłość Boską, co mnie skłoniło do zaniechania lektury rękopisu Opata Piotra tego dnia wieczorem, jaki zły duch podszepnął mi odłożenie jej do następnego dnia rano? Obawiałem się, że ostre światło lampy elektrycznej uszkodzi delikatne, przeszło cztery wieki liczące, arkusiki pergaminu? Byłem zbyt podniecony moim odkryciem, wolałem (pamiętając o moich dolegliwościach sercowych) ochłonąć nieco w ciągu nocy? Bóg jeden wie, jeśli akurat czytał w moich myślach i uczuciach. Dość (pisząc o tym po roku, czuję, jak odżywa stary ból), dość, że nakryłem rozłożony na stole rękopis jedwabną chustką, a gdy uniosłem ją w poświąteczny ranek... Jakim piórem opisać to, co zobaczyłem? Podczas nocy, na skutek długiego działania powietrza, rękopis dosłownie rozłożył się na drobne płatki, jakby ktoś systematycznie - arkusik po arkusiku - podarł go na strzępy. Siedziałem przy stole rażony gromem. Odruch wściekłości na samego siebie pchał mnie już prawie do wyrzucenia tych mizernych, pokruszonych, niekiedy obróconych w proch, resztek drogocennego rękopisu do kosza na śmieci. Na szczęście, po kilku chwilach wewnętrznej rozterki, wziął górę głos rozwagi. Uzbrojony w miniaturowe szczypce, postanowiłem ocalić - a raczej próbować ocalić - drobne przynajmniej odpryski potłuczonej, dziennym światłem roztrzaskanej opowieści starego opata, która w ciemnym, hermetycznie zamkniętym schowku Srebrnej Szkatułki zdołała przetrwać tak ogromny szmat czasu, by rozsypać się w topornych rękach swego późnego i przypadkowego odkrywcy.
U dołu pierwszej stronicy zachował się skrawek z dość długim, choć uciętym zdaniem: "T. była nie tylko moją siostrą, ja byłem nie tylko jej bratem, byliśmy..." Można je było uznać za uratowany cudem klucz do całej opowieści opata. I za wyznanie rewelacyjne, przekreślające tendencję wszystkich kronik epoki, niezależnie od różnych zawartych w nich wersji przebiegu wypadków. We wszystkich bowiem trzy zbrodnie młodego barona Demagno służyły za przykład tak wysokiego (niektórzy późniejsi komentatorzy kronik dodawali: zaślepionego, namiętnego, obłąkanego, chorobliwego) poczucia honoru rodowego w owych czasach, że bez żadnych dowodów, na podstawie niewinnej wymiany listów, nie drgnęła ręka brata karzącego "splamienie imienia" siostry (ukaranej również śmiercią). Sami kronikarze, pilnując w zasadzie rzeczywistości swych kronik, nie zawsze potrafili między wierszami zapanować nad odznakami wzburzenia.

Drugiego podobnego zdania (równie długiego) nie znalazłem już w proszku na moim stole. Co najwyżej tu i ówdzie dwa-trzy słowa, które pozwalały się czegoś domyślać, które pobudzały wyobraźnię, stanowiły urwane przęsła zniszczonych mostów nad otchłanią milczenia. Cały dzień spędziłem nad resztkami opowieści opata. W moich usiłowaniach było coś z rozwiązywania łamigłówki. Wytworzyłem sobie w końcu pewien obraz, pełen luk i pytajników, który tutaj pobieżnie przedstawię, prosząc jednak historyków epoki o pamiętanie, że trudno w nim (również mnie samemu) odróżnić przekaz i rekonstrukcję strzępów dokumentu od imaginacji odkrywcy, który starał się coś z niego wydobyć przed ostateczną dezintegracją.

Teresa i Cesare Demagno stali się kochankami na zamku Panicale, kiedy nakaz ojca odłączył ich od reszty rodziny. Ale grzeszna miłość zakwitła wcześniej, na zamku Turrita, ukrywana naturalnie przed otoczeniem (częste łączenia słów Turrita i segreto, oraz Panicale i passione). Teresa musiała niebawem oprzytomnieć, bo naraz powtarzają się w dość bliskim sąsiedztwie słowa distacco, dolore, furore. W następnej partii słów ocalałych pojawiają się najczęściej sospetto i sangue. W tym okresie prawdopodobnie zaczęła się, nie zauważona dostatecznie wyraźnie przez Cesare, wymiana wierszy między Teresą i hiszpańskim kapitanem, za pośrednictwem preceptora jeżdżącego regularnie co tydzień do Pastorizii. Ostatnie słowa opowieści opata (przed podpisem) są wstrząsającym świadectwem szaleństwa nieuleczalnego lub diabelskiego opętania. Cesare Demagno pisał je - pamiętajmy o tym - jako sześćdziesięcioletni opat klasztoru benedyktów, w przeszło trzydzieści lat po uduszeniu siostry. Napisał je po łacinie: Teresa tota mea.




minimap