This website is using cookies

We use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue without changing your settings, we'll assume that you are happy to receive all cookies on this website. 

Miłosz, Czesław: Rozmowa Z Jeanne

Portre of Miłosz, Czesław

Rozmowa Z Jeanne (Polish)

Nie zajumjmy siź filozofią, zostaw to, Jeanne.
Tyle słow i papieru, któż to zniesie.
Powiedziałem ci prawdź o moim oddalaniu siź.
Nie tak znów bardzo mnie martwi moje koślawe życie,
Nie lepsze i nie gorsze od zwyklych ludzkich tragedii.

Lat już ponad trzydzieści toczy siź nasza dysputa.
Tak jak teraz, na wyspie pod niebem tropików.
Uciekamy przed ulewą, chwila i pełne słońce,
I niemijź, olśniony szmaragdową esencją zieleni.

Zanurzamy siź w piany na linii przyboju,
Płyniemy daleko, tam skąd horyzont w sklźbieniu
bananowców, z pierzastymi wiatraczkami palm.
A ja pod oskarżeniem: że nie wzniosłem siź na
na wysokośž mego dziela,
ře nie wymagam od siebie, jak mógl nauczyž mnie Jaspers,
ře słabnie moja pogarda dla opinii, byle jakich, wieku.

Kołyszź siź na fali i patrzź w obłoki.

Masz rację, Jeanne, nie umiem troszczyž się o zbawienie duszy,
Jedni są powolani, inni radzą sobie, jak umieją.
Przyjmujź, co mnie spotkalo, bylo sprawiedliwe.
Nie udajź dostojeństwa rozważnej starości.
W rzeczach tego świata, które są i dlatego cieszą:
Nagośž kobiet na plaży, mosiźżne stożki ich piersi,
Hibiskus, alamanda, czerwona lilia, pochłanianie
Oczami, usta, język, sok guawy, sok prune de Cynthere,
Rum z lodem i syropem, liany-orchidee
W mokrym lesie, gdzie drzewa stoją na szczudłach korzeni.
ţmierž, powiadasz, moja i twoja, coraz bliżej, blisko.
I cierpieliśmy, i nie wystarczała nam biedna ziemia.

Fioletowo-czama ziemia warzywnych ogrodów
Bździe tutaj, widziana albo nie widziana.
Morze bździe jak dzisiaj oddychaž głźbinowow.
Malejący znikam w ogromie, coraz bardziej wolny.



Source of the quotationhttp://www.ibiblio.org

A Conversation With Jeanne (English)

Let us not talk philosophy, drop it, Jeanne.
So many words, so much paper, who can stand it.
I told you the truth about my distancing myself.
I've stopped worrying about my misshapen life.
It was no better and no worse than the usual human tragedies.

For over thirty years we have been waging our dispute
As we do now, on the island under the skies of the tropics.
We flee a downpour, in an instant the bright sun again,
And I grow dumb, dazzled by the emerald essence of the leaves.

We submerge in foam at the line of the surf,
We swim far, to where the horizon is a tangle of banana bush,
With little windmills of palms.
And I am under accusation: That I am not up to my oeuvre,
That I do not demand enough from myself,
As I could have learned from Karl Jaspers,
That my scorn for the opinions of this age grows slack.

I roll on a wave and look at white clouds.

You are right, Jeanne, I don't know how to care about the salvation of my soul.
Some are called, others manage as well as they can.
I accept it, what has befallen me is just.
I don't pretend to the dignity of a wise old age.
Untranslatable into words, I chose my home in what is now,
In things of this world, which exist and, for that reason, delight us:
Nakedness of women on the beach, coppery cones of their breasts,
Hibiscus, alamanda, a red lily, devouring
With my eyes, lips, tongue, the guava juice, the juice of la prune de
Cythère,
Rum with ice and syrup, lianas-orchids
In a rain forest, where trees stand on the stilts of their roots.

Death, you say, mine and yours, closer and closer,
We suffered and this poor earth was not enough.
The purple-black earth of vegetable gardens
Will be here, either looked at or not.
The sea, as today, will breathe from its depths.
Growing small, I disappear in the immense, more and more free.



Source of the quotationhttp://www.ibiblio.org

minimap