Splav (Czech)
Trápím se, trápím, myslím si, kde bych tě nejraděj potkal. Ulice střídám, parky a nábřeží, bojím se krásných lží. Bojím se lesa. V poledním lese kdo miluje, srdce své neunese. Na můj práh kdyby jsi vstoupila, snad bys mne tím zabila. Chtěl bych tě potkati v lukách. V lukách je vlání na všechny strany, pokorné odevzdávání. V lukách je nejprostší života stůl, rozlomíš chleba, podáš ženě půl, chléb voní zemí, bezpečný úsměv svítí, až k pláči je prostý věneček lučního kvítí, a oblaka jdou, přeběhlo světlo,
přeběhl stín, muž má touhu rozsévače, žena má úrodný klín... Chtěl bych tě potkati v lukách. Šel
bych ti vstříc. A až odešla, ach, zvečera již, bys na mne nemyslila víc, jen na prosebný a děkovný můj hlas, jako bych jen splavem byl, který v lukách krásně zpívat slyšelas...
|
Jaz (Polish)
Męczę się, dręczę tą myślą, gdzie chciałbym spotkać się z tobą. Wśród ulic błądzę, przez park, tu i tam, boję się pięknych kłamstw. Boję się lasu. Kto w południe, w lesie, kocha, ciężaru serca nie uniesie. Próg mego domu gdybyś przestąpiła, wystarczy, żebyś mnie zabiła. Chciałbym cię spotkać na łące. Łąk falowanie na wszystkie strony, pokorne oddanie. Łąka to życia najprostszy stół, łamiesz się chlebem z kobietą na pół, chleb pachnie ziemią, śmiejesz się z ochotą, wianek z łąkowych kwiatów wzrusza swą prostotą, a cień się ściga z światłem popod chmur osłoną, mężczyzna pragnie być siewcą, kobieta ma żyzne łono... Chciałbym cię spotkać na łące. Idąc na wprost. Żebyś odchodząc ode mnie, w wieczorny czas, nie myśląc o mnie słyszała ten głos, co się swych próśb i podziękowań zląkł, jakby to tylko jaz, co swoją pieśń wyśpiewał pośród łąk.
|